Pewien pedagog, który miał dopuścić się niewłaściwego zachowania podczas korepetycji ze swoimi młodocianymi uczennicami, stanął przed sądem i otrzymał wyrok, który jednak nie jest jeszcze prawomocny. Wiadomość o nowym miejscu pracy nauczyciela, które jest pod jurysdykcją miasta, stała się tematem wielu publikacji medialnych.
Informacje o tej bulwersującej sprawie zaczęły krążyć w mediach w listopadzie poprzedniego roku. To właśnie wtedy oddział „Gazety Wyborczej” w Białymstoku doniósł o aresztowaniu 56-letniego nauczyciela prowadzącego lekcje w jednej ze szkół podstawowych w Zambrowie. Mężczyzna był podejrzany o niewłaściwe kontakty z małoletnimi uczennicami, do których miało dochodzić podczas prywatnych lekcji, czyli korepetycji.
Media dowiedziały się o tym incydencie dzięki informacji przekazanej przez anonimowego mieszkańca Zambrowa. Wiadomość ta sugerowała, że nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 4 został aresztowany pod zarzutem molestowania dwunastu uczennic. Nadmieniony informator wyraził swoje zaniepokojenie, twierdząc, że władze szkolne przechodzą obok tej sprawy obojętnie i udają, jakby nic się nie wydarzyło.
Nauczyciel stanął przed sądem z powodu zarzutu opartego na art. 200 par. 1 kodeksu karnego, który mówi: „Kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12”.