Ponad 4 godziny zajęło strażakom gaszenie pożaru lasu w okolicach miejscowości Krajewo-Budziły. Niestety, ok. 1,2 ha lasu nie udało się uratować. W samej akcji brało udział aż 11 zastępów.
18 maja około godziny 12.30 do stanowiska kierowania PSP w Zambrowie wpłynęło zgłoszenie o pożarze lasu. Gęste kłęby dymu unoszące się nad lasem w okolicach miejscowości Krajewo-Budziły (gm. Szumowo) zauważył z wieży obserwacyjnej pracownik Nadleśnictwa Łomża.
Na miejsce skierowano od razu liczne zastępy strażackie, ponieważ pożar szybko się roznosił. W kilka minut od zgłoszenia do akcji gaśniczej przystąpiły trzy jednostki z JRG Zambrów oraz po jednej z OSP Zbrzeźnica, Szumowo, Kołaki Kościelne, Srebrna, Srebrny Borek, Ostrożne, Wiśniewo i Tabędz. W sumie do akcji ruszyło 52 strażaków. Walka z żywiołem trwała ponad 4 godziny. W końcowej fazie do akcji dołączył samolot Nadleśnictwa Białystok, który na dogasające się pogorzelisko zrzucił 2 tys. litrów wody.
Niestety 1,2 hektara młodego, zaledwie 15-letniego, lasu sosnowo-brzozowego nie udało się uratować. Spłonęły drzewa, krzewy, ściółka i zapewne zwierzęta. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie przez kogoś ognia.
A to nie koniec zmartwień
W dzień pożaru strażacy mieli bardzo dużo na głowie. W trakcie akcji gaśniczej teren Zambrowa zabezpieczał zastęp z OSP Stary Laskowiec. Strażacy zostali wezwani do udzielenia pomocy osobie, która zemdlała na ulicy i straciła przytomność, ponieważ wszystkie karetki w tym czasie były zajęte. Strażacy kontrolowali czynności życiowe chorego aż do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego z Wysokiego Mazowieckiego.
Chwilę przed zgłoszeniem pożaru lasu, zastępy z JRG Zambrów i OSP Kołaki Kościelne zostały wezwane przez policję i pogotowie ratunkowe do pomocy przy otwarciu mieszkania w Kołakach Kościelnych. W środku znajdowała się osoba, która wymagała interwencji.
Choć strażacy są przygotowani na tego typu ewentualności, to zdecydowanie rzadko się zdarza, aby podejmowano w tym samym czasie tyle działań. To był naprawdę ciężki dzień.